Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Naukonauci - Blog dziennikarzy naukowych POLITYKI Naukonauci - Blog dziennikarzy naukowych POLITYKI Naukonauci - Blog dziennikarzy naukowych POLITYKI

3.04.2014
czwartek

Idzie nowe – na Uniwersytecie Warszawskim powstaje Digital Economy Lab

3 kwietnia 2014, czwartek,

Uniwersytet Warszawski tworzy przy pomocy Google nową jednostkę badawczą – DELab, czyli Digital Economy Lab. Dyrektorem naukowym będzie dr Dominik Batorski z Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego, a obok ICM w organizację placówki angażują się Wydział Ekonomii oraz Wydział Matematyki, Informatyki i Mechaniki. W końcu więc mamy interdyscyplinarny ośrodek zdolny do wieloaspektowego badania cyfrowej rzeczywistości, z zastosowaniem najnowszych narzędzi badawczych.

Jak wyjaśnia Dominik Batorski, wsparcie Google – milion dolarów posłuży tworzeniu instytucji, która dalej będzie działać metodą projektów, z zachowaniem naukowej autonomii. Batorski deklaruje, że będzie kładł nacisk na projekty międzynarodowe, umożliwiające wymianę wiedzy i doświadczeń z placówkami podobnego typu, jak np. Internet Interdisciplinary Institute w Universitat Oberta de Catalunya prowadzony przez Manuela Castellsa.

DELab ma łączyć badania naukowe z aplikacjami ich wyników w praktyce administracji publicznej, przedsiębiorstw, a także organizacji pozarządowych. Mocne zaangażowanie władz Uniwersytetu, z zespołem rektorskim włącznie (przewodniczącą Komitetu Sterującego DELab jest prof. Anna Giza-Poleszczuk, prorektor UW) dobrze rokuje, jeśli chodzi o przyszłość. Jeszcze lepiej kompetencje naukowej dyrekcji.

Dominik Batorski jest socjologiem z zacięciem matematycznym, specjalizuje si m.in. w metodologii badań ilościowych, a zwłaszcza analizie sieci społecznych i teorii sieci. Poznałem go ponad dekadę temu, gdy jeszcze jako magister odezwał się do mnie po tekście jaki napisałem w „Polityce” o analizie sieci społecznych. Potem był pierwszym komentatorem brudnopisu „Antymatriksa”. W ramach doktoratu badał sieć milionów użytkowników serwisu Gadu-Gadu, dołączając do awangardy badaczy sieci wykorzystujących coś, co dziś nazywa się „Big Data”, czyli olbrzymich ilości danych powstających w sieciach komunikacyjnych. W ramach badań „Diagnoza społeczna” odpowiada za moduł poświęcony społeczeństwu informacyjnemu. Współtworzył także Sotrender, firmę zajmującą się badaniami Internetu.

Gratulacje, Dominiku i powodzenia, bo przedsięwzięcie zapowiada się bardzo obiecująco.

 

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 16

Dodaj komentarz »
  1. Wspaniała wiadomość! Gratuluję ( i nie powiem, że trochę zazdroszczę ;-)) UW tej inicjatywy. Z niecierpliwością czekam na pierwsze efekty. Trzymam kciuki za całą ekipę projektu.

  2. Po polsku mowi/pisze sie „Ekonomia Cyfrowa” a nie Digital Economy!!.Czy autor/ autorka zapomniala jak mowi sie po polsku?? Tylko wymiotowac na takie „dupo-calowanie-podlizywanie” angielszczyznie!!!!!!
    Na prawde to tragedia!! Wyrzucil bym Pania/ Pana z pracy na ” zbity pysk”!!!
    Mieszkam w Ameryce 30 lat I na imie mam Jacek!! ( nie Jack..tylko Jacek albo Jacus) :o) Amerykanie nauczyli sie mojego imienia doskonale..tak jak rodzice I przyjaciele sie do mnie zwracali!!
    Pozdrawiam !
    Jacek

  3. Obija się o uszy to nazwisko.

  4. Reklama
    Polityka_blog_komentarze_rec_mobile
    Polityka_blog_komentarze_rec_desktop
  5. A propos dobrych rokowań – przepraszam, że personalnie, ale mam nadzieje na komentarz:

    http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103085,15740160,Fatalne_wyniki_Polakow_w_nowym_badaniu_PISA__Zakowski.html

  6. @ping: proszę zajrzeć na wpis o PISA opublikowany 1 kwietnia

  7. @Edwin Bendyk

    O, dzięki. Przegapiłem.

  8. @Jacek Podscianski: „Po polsku mowi/pisze sie „Ekonomia Cyfrowa” a nie Digital Economy!”

    Bo to brzmi bardziej uczenie. Sugeruje kontakty miedzynarodoowe. Oraz miedzynarodowe zanczenie

  9. „Bo to brzmi bardziej uczenie. Sugeruje kontakty miedzynarodoowe. Oraz miedzynarodowe zanczenie”

    Dobre 😀

    Co do samego „nowego”, to szczerze mówiąc nie rozumiem, dlaczego UW „puszcza się” z googlem? Milion dolców to nie jest astronomiczna kwota, bez problemu dałoby się ją zebrać wśród absolwentów (na szybko licząc, na samym moim wydziale, tylko na moim roku jest około 30 osób z sumowanym majątkiem w okolicach 1,5 miliarda złotych – a jesteśmy jeszcze stosunkowo młodym rocznikiem!), więc po co UW idzie do łóżka z firmą, która jest jednym z największych zagrożeń dla prywatności? Smutne to 🙁

  10. NO właśnie, tylko co te laboratorium zbada i po co ?

  11. @Jacek Podscianski

    >Na prawde to tragedia!! Wyrzucil bym Pania/ Pana z pracy na ” zbity
    >pysk”!!!

    Po polsku piszemy „naprawdę”, a nie „na prawde” za coś takiego na zbity pysk bym wyrzucił i jeszcze w d… kopnął.

  12. Digital Economy na paluszkach liczy bitkojny.

    A tak na poważnie, to jest to jeszcze jeden objaw zjawiska, którego autor tego bloga jest najlepszym przykładem. A mianowicie przechodzenia z pozycji samodzielnego twórcy-specjalisty w konkretnej dziedzinie na pozycję opisywacza, badacza, (wielokrotnie z pretensjami do roli katalizatora zmian), nauczyciela i publicysty.

    Gospodarz nie pracuje jako chemik. On woli badać procesy zmian społeczno-gospodarczo-kulturowych, furda tam jakies ograniczenia, zmian ogólnocywilizacyjnych i, jak zauważyłem przez gospodarza uczestnictwo w wielu różnych formach grupowej aktywności, pełnić rolę sprawczą właśnie owego katalizatora zmian.

    Moje staroświeckie myślenie widzi chemika jak on wymysla nowy lek albo nowy nawóz czy nowy klej. Jego praca jest mierzalna i stosunkowo łatwo ocenić czy przyniosła pożyteczne efekty czy nie.

    A praca publicysty-aktywisty-wykładowcy-katalizatora-itp. nie daje się łatwo ocenić. Nawet najsławniejszy na świecie autor jakichś diagnoz czy koncepcji, autor tłumaczonych i publikowanych wszędzie książek czy filmów ma w/g mnie zerowy wpływ na ilość spodni, bułek, rowerów czy chorych dzieci. Czy rewolucyjne książki o telewizyjnej wiosce sprzedały jeden więcej czy mniej telewizor? Wydaje mi się, że goły tyłek sławnej aktorki, drogie bilety na koncert sławnego piosenkarza albo ładne bramki strzelone na jakichś mistrzostwach, w połączeniu z potanieniem produkcji elementów składowych sprzedały nieporównanie więcej odbiorników niż jakaś konferencja na temat środków masowego przekazu.

    Wywiad tak kulturalnego, że aż uniżenie pokornego dziennikarza z butnym prezydentem miasta, który wpędził te miasto w potworne długi pomoże podatnikom-mieszkańcom miasta mniej płacić za wodę?
    Do tego potrzebny jest dziennikarz śledczy z zacięciem psa gończego który rzeczywiście rzuci się do gardła i wyciągnie brudy tak, aby butnego polityka wyrzucili z posady wyborcy.
    Czyli znowu dziennikarz – specjalista w swojej dziedzinie. Taki nie może jednego dnia rzucać się do gardła i wąchać krew a drugiego dnia pisać po francusku piękne analizy symfonii na komputer, projektor, cztery klawesyny i wodospad w muzeum.

    Jak nie ma samodzielnej gospodarki ani ekonomii to chociaż je sobie zamodelujemy? Jak nie projektujemy telewizorów to może chociaż zamodelujemy sobie takie biuro projektowe? I zobaczymy, czy opłaci się w Polsce projektować te telewizory czy nie…

    Jak mamy miliony bezrobotnych i nie mamy pomysłu ani środków na pracę dla nich to niech sobie chociaż usiądą przy kawie, w ładnym ogrodzie i niech skomponują piosenkę o malarstwie impresjonistycznym w akompaniamencie garnka z pokrywką. Humor im się polepszy, spojrzą na siebie innymi oczami, zobaczą w sobie osoby kreatywne a dalej to pójdzie juz z górki.

    Wyjdą ze spotkania z ogniem w oku, jutro z samego rana kupią bilet na autobus do Brukseli i za dwa dni będą żwawo myć podłogę w czyimś mieszkaniu i nie myśleć o żadnej depresji.

    A badacz napisze kolejną księżkę o mobilizującym wpływie wysokiej kultury na postępy w likwidowaniu bezrobocia w Polsce i w następnym semestrze wyłoży to studentom na wykładzie. O ile oczywiście Unia dofinansuje Nową Uczelnię.

  13. podobno to jest teraz cool, z krzemowa dolina wlacznie

    http://www.solar-aid.org/

  14. @Czyt: „Wspaniała wiadomość! ”

    Czy moglby sie Pan podzielc z nami infornacja dlaczego owa wiadomosc jest „wspaniala”? Co sie w Polsce dzieki temu „labowi” polepszy? Ile pojawi sie nowych miejsc pracy? O ile wzroznie konkurencyjnosc Polski na rynkach meidzynarodowych? O ile wzrosnei liczba patentow?

    Ciekaw jestem, a jakos nie moge sie doczytac

  15. Skok na kasę hipsterów i „miejskich aktywistów”, oczywiście po studiach humanistycznych. Zauważyli, że w technologii jest pieniądz, więc kręcą się wokół niej jak muchy wokół talerza z zupą. I tak jak one sami nic nie ugotują, tylko będą sępić o granty finansowane z moich podatków.

  16. prawdę powiedziawszy uciecha p. Bendyka z „grantu” Googla na rzecz UW wpasowywuje się w praktykowaną przez POLITYKĘ „politykę” zarabiania na drodze tzw. native journalism (a mówiąc wprost: pisaniu tekstów reklamowych ale tak aby wyglądały na normalną dziennikarkę). Całkiem niedaleko tą samą metodę uprawia p. Zalewski „robiący” w GMO. Ale do rzeczy. Google „robi” w internecie i zarabia na tej robocie a zarabiając, prowadzi klasyczne szpiegostwo bo zbiera tzw. metadata aby je sprzedawać dalej. Od tego są tzw. firmy „branży zbierania danych”. O tym, że śmierdzi to naruszaniem prywatności to cicho sza w RP bo na całym świecie awantura o NSA-GCHQ jest na całego. Czym się różnić będzie p. Biernacki od pracownika Booz-Allen pracującego na zlecenie NSA? Niczym poza tym, że robi to pod szyldem UNIWERSYTETU. A to, że w Polsce? Żałosne!!!! A Europa mówi (Merkal, Holland, etc) , żeby się „urwać” od amerykańskiego „internetu”. Ale to mówi Europa a Europa kończy się na dworcu kolejowym w Berlinie z którego odjeżdżają pociągi do Moskwy i Petersburga (dla Poznaniaków Europa kończy się w miejscowości Łańcuchy, na wschód od Poznania). Dziwić się, że polska nauka stoi jak stoi (czyli leży), kiedy pracownicy „naukowi” Uniwersytetu zajmują się geszeftami. Efekt: najbardziej sprzedawany „produkt” medialny to „WARSAW shore” (http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstwo/1570065,3,warsaw-shore—polski-produkt-eksportowy.read). Podkreślam WARSAW!!!
    PS. A psy ja zasrywają chodniki i zieleńce w RPjakiśtamnumer tak zasrywają i jak się w całej Europie udaje, że opiekunowie sprzątają po swoich pupilach, to w POLSCE się nie udaje). „Warszawski Oxford” się kłania. Ale was synki można tanio kupić.

  17. Do Pana/Pani „hmli” !!
    Ma pan/pani racje ! Moze powinienem dostac kopa!! Niestety nie mam klawiatury polskiej bo mieszkam w Kanadzie!!
    Ale mam nadzieje ze Pan rozumie o czym mowie i sie ze mna zgadza!!?? Polski jezyk jest wspanialy! A co do naukowcow I to cyfrowych tez ich mamy. Sa dizisiaj I byli w przeszlosci !
    Pozdrawiam
    Jacus!

css.php