Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Naukonauci - Blog dziennikarzy naukowych POLITYKI Naukonauci - Blog dziennikarzy naukowych POLITYKI Naukonauci - Blog dziennikarzy naukowych POLITYKI

29.07.2014
wtorek

Niebomba

29 lipca 2014, wtorek,
A to droga nie do nikąd, a do Very Large Array.

A to droga nie do nikąd, a do Very Large Array.

Ciągnę wątek turystyki zawodowej.

W Los Alamos, o którym już wspomniałem, mają muzeum, Bradbudy Science Museum, które chwalić będę za wszelkie możliwe, hojne niebywale wsparcie dla naszego (Centre for Quantum Technologie w Singapurze i Polityki) supertajnego projektu.

Ale co innego wsparcie, a co innego sama ekspozycja. Bo pokazywać jest co – w końcu to w Los Alamos teoretyczny i bardzo szkicowy pomysł wykorzystania kaskadowej reakcji rozszczepienia jąder atomowych przerobiono pracowicie, nakładem nieprawdopodobnego wysiłku tysięcy ludzi, z których większość jednak nie miała pojęcia, nad czym w istocie pracuje: na prototyp przetestowany na Trinity Site, a potem na dwie wielkie jak szafy gdańskie bomby, które zrzucono na Hiroszimę i Nagasaki. Bez militarnego zresztą sensu. Chodziło o wywarcie odpowiednio wybuchowego efektu na Rosjanach. Też bez sensu, bo ci ostatni mieli w Los Alamos grupę bardzo wydajnych szpiegów, i dobrze znali i przebieg prac, i technologie.

Także w Los Alamos Edward Teller, opętany antysowiecką fobią i szeregiem innych przypadłości psychicznych, składał bombę termojądrową. Większość współczesnych wysokich technologii militarnych ma coś wspólnego z Los Alamos. Ale i nie tylko militarnych. Zresztą, oficjalnie w każdym razie, Los Alamos National Laboratory zajmuje się dziś między innymi neutralizowaniem lub minimalizowaniem negatywnych skutków tego, co samo napsociło w czasach zimnej wojny, na przykład bada procesy starzenia się głowic jądrowych. I nie ma się czego wstydzić, bo czasy, jakie były, każde dziecko wie – paskudne, bez kija ani rusz. Sentymenty trzeba było odłożyć na lepszą epokę.

Ekspozycja Bradbury Science Museum jest jednak dowodem pewnego zakłopotania przeszłością, przykładem pewnej takiej nieśmiałości w dowodzeniu wspaniałej przecież naukowej i inżynieryjnej przeszłości ośrodka w Nowym Meksyku. Repliki Fat Boya i Little Mana upchnięte zostały wraz z innymi eksponatami o znacznie mniejszej, nomen omen, sile rażenia, w niewielkim pomieszczeniu, jakby odbierając powagę całemu projektowi, który doprowadził do ich powstania.

Rozdwojenie jaźni – efekt politycznej poprawności? Niskiego budżetu? Trudności lokalowych? No szkoda, bo gdyby taką przykładową bombę wystawić w pustym, zaciemnionym, wielkim pomieszczeniu, takim War Room jak u Kubricka, i oświetlić punktowo oraz dramatycznie, nie szczędząc oczywiście wyjaśnień, co zacz, dlaczego, jaki efekt, jakie konsekwencje, ile ofiar, ile pożytku, to ludność wyszłaby z muzeum w przekonaniu, że wojna to samo zło, ale nauka to coś zupełnie innego. Tak sobie pogdybałem.

Wysoka (radioteleskopy) i niska (słupy jeszcze najpewniej z czasów Wielkiego Kryzysu) technologie wespół w zespół.

Wysoka (radioteleskopy) i niska (słupy jeszcze najpewniej z czasów Wielkiego Kryzysu) technologie wespół w zespół.

I drugi przykład tego, jak nauki popularyzować chyba nie należy. Każdy, kto oglądał „Kontakt” Roberta Zemeckisa, i pamięta zdrowy, poznawczy obłęd w oczach Jodie Foster, zna też z widzenia obserwatorium radioastronomiczne pod Socorro, w Nowym Meksyku, Very Large Array. Zapewniam Was, w rzeczywistości wygląda jeszcze lepiej niż na filmie, a to rzadki fenomen.

Choć oczywiście wygląda też zupełnie inaczej, ale to inny wątek. Niesieni naszym supertajnym projektem, dotarliśmy na ten gigantyczny płaskowyż, chroniący instalację przed niepożądanym szumem radiowym, na który przedziera się tylko przesterowany, a jakże, prawie jak pod Częstochową, sygnał rozgłośni, które oferują bezpośrednie połączenie z Jezusem.

Zanim jednak wyruszyliśmy w drogę, zapytaliśmy oficerów prasowych o możliwość filmowania na terenie obserwatorium. Nic wielkiego – dwie osoby, lekki sprzęt, żadnych wielkich świateł, nad wyraz skromnie. A potem przecież ludzie oglądają, przyjeżdżają, kupują bilety, pamiątki, a przede wszystkim, zabierają ze sobą dzieci, a dzieci potem zostają astronomami, fizykami, porzucają myśl o karierze na giełdzie, i tak dalej. Koło nauki się obraca.

I wyobraźcie sobie, że już po dwóch miesiącach nieustających pytań z naszej strony, na dzień przed wylotem, otrzymaliśmy ofertę – dziesięć tysięcy dolarów za kilka godzin kręcenia, plus trzysta dolarów za godzinę obecności przewodnika, przy czym przewodników musi być dwóch, żeby się towarzystwo, jak rozumiem, nie rozpełzło po obiekcie.

Podziękowawszy uprzejmie, pojechaliśmy na miejsce, i kręcąc zza płotu, zrealizowaliśmy materiał za darmo, bo widok nieotaksowany, ale za to ciekawszy niż ze środka, bo ze środka często widać gorzej, zwłaszcza że i urywający oczy krajobraz robi swoje. I bonus w postaci zachodu słońca. Dowody na zdjęciu.

Dodam, że taka zaporowa opłata za udostępnienie lokalizacji do zdjęć to zjawisko zupełnie niespodziewane – Mount Graham Observatory, obserwatorium na Kitt Peak, oba w pobliskiej Arizonie, w kalifornijskim Hat Creek, i inne, oferują nie tylko bezpłatny wstęp, ale i kapitalne wsparcie dla dziennikarzy. Po prostu znakomici ludzie, pasjonaci, z szefostwem włącznie. Jedźcie, patrzcie, chwalcie, bierzcie psy i dzieci. I puchowe kurtki. Nawet w lipcu.

I tak to właśnie wygląda – popularyzacja nauki to niełatwa sprawa, nawet w takiej Ameryce. Hollywood demoralizuje – to drugi wniosek.

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 33

Dodaj komentarz »
  1. A moglby Pan tak bez political agenda?

  2. Wierny z Pana/Pani czytelnik.

  3. Też jestem przeciwnikiem wojny jako metody rozwiązywania sporów i konfliktów ale to nie oznacza że ignoruję fakty.
    Rząd Stanów Zjednoczonych ma za zadanie zapewnić bezpieczeństwo swoim obywatelom w tym żołnierzom, nie traktuje ich jak mięso armatnie, skoro wszedł Pan na ten grunt odpowiem.

    „dwie wielkie jak szafy gdańskie bomby, które zrzucono na Hiroszimę i Nagasaki. Bez militarnego zresztą sensu.”

    Z sensem militarnym liczonym w dziesiątkach tysięcy zachowanych przy życiu amerykańskich żołnierzy, zrzucenie bomb na Hiroszimę i Nagasaki przyspieszyło kapitulację Japonii zajęcie jej przy pomocy desantu pociągnęłoby za sobą niewyobrażalne straty w ludziach.

    „neutralizowaniem lub minimalizowaniem negatywnych skutków tego, co samo napsociło w czasach zimnej wojny,”

    Uważa Pan, to USA było strona ofensywną w tamtym czasie?
    Że Sowieci tylko się bronili w czasie tej zimnej wojny?
    I to obronne plany Układu warszawskiego Kukliński przekazywał Amerykanom?
    Może by się wybrał do jakiegoś historycznego muzeum przy następnej wycieczce?
    Czekam na relacje i refleksję;)

  4. Reklama
    Polityka_blog_komentarze_rec_mobile
    Polityka_blog_komentarze_rec_desktop
  5. Zwracam uwagę, że tekst dotyczył nie sformułowanych przez Pana pytań, a tego nieco bardziej niewinnego – o stosunek Amerykanów do własnych osiągnięć z Los Alamos. I dziękuję za lekturę.

  6. Dziekuje Autorowi za objasnienie o czym jest napisany tekst

  7. Rozumiem, że nie chce Pan, ale musi. Tym bardziej dziękuję za obecność.

  8. Karol Jałochowski,

    gdyby tekst dotyczył tylko stosunku Amerykanów do własnych osiągnięć nie pojawiłby się chyba mój komentarz? Tekst ciekawy ale nie sposób przejść do porządku nad sformułowanymi w nim tezami, uważam fałszywymi. też dziękuję, za odpowiedź.

  9. Stany Zjednoczone są jedynym krajem, który użył broni jądrowej na polu bitwy. Nie jest to coś, czym jakikolwiek kraj chciałby się chwalić przy pomocy wymownej ekspozycji muzealnej.

  10. Nie rzecz w tym, by bombę stawiać na piedestale, ale bez przesadnej skromności przedstawić ogrom rzetelnej, naukowej pracy włożonej w przełożenie modeli czysto teoretycznych na nie tylko jedno działające urządzenie, ale cały szereg wynalazków i metod badawczych, które były efektami projektu Manhattan. Metoda Monte Carlo, jedno z podstawowych narzędzi symulowania procesów złożonych została opracowana przez Stanisława Ulama właśnie przy okazji prac w Los Alamos. Itd.

  11. Rozumiem Pana rozczarowanie muzeum, być może ekspektatywę miał Pan za wysoką?:)
    Ale proszę pamiętać, że bez względu na ogromny wkład w naukę laboratorium w Los Alamos, to kojarzy się ono jednak przede wszystkim ze skonstruowaniem broni która przyniosła śmierć tysiącom ofiar w Hiroszimie i Nagasaki, przez szacunek dla ofiar nie budowałbym w ogóle muzeum w tym miejscu.
    To o czym Pan pisze „ogrom rzetelnej, naukowej pracy włożonej w przełożenie modeli czysto teoretycznych na nie tylko jedno działające urządzenie, ale cały szereg wynalazków i metod badawczych” można pokazać gdzie indziej, w MIT, na innych uczelniach.

  12. Popularyzacja nauki nie jest ani łatwa, ani nadmiernie popularna (sic!). Z przyjemnością więc czytam teksty poświęcone fizyce i matematyce, ale nie tylko, zamieszczane przez Politykę. Wielka w tym zasługa Redakcji, ale także, a może przede wszystkim autorów. Jeżeli więc udaje się piszącemu Redaktorowi uczestniczyć w projektach, które pozwalają mu „dotknąć” miejsc dla nauki ważnych, poznać nowych interesujących ludzi naukę uprawiających, kupić książkowe nowości to mnie to cieszy. Cieszy ponieważ wiem, że to zaowocuje, jestem tego pewny, interesującymi tekstami, które w Polityce przeczytam.

  13. parker
    Naukę odczarowywać należy, moim zdaniem, tam, gdzie została zaczarowana, czyli uwikłana w politykę. Los Alamos jest jednym z takich właśnie miejsc.
    Jeśli zaś idzie o ofiary – jeden czy dwa naloty dywanowe przeprowadzone tradycyjnymi metodami dałyby podobną liczbę ofiar co w Hiroszimie czy Nagasaki. Nie demonizujmy mocy bom atomowych, w każdym razie wczesnych modeli.

  14. Karol Jałochowski

    Daleki jestem od demonizowania i ulegania antynuklearnej histerii, bomba jak bomba, służy do zabijania, czym zabija nie ma dla mnie znaczenia. Pójdę dalej, bez znaczenia jest dla mnie nawet kogo zabija, czy cywili czy żołnierzy o ile w wojnie żołnierzami nie są zawodowcy tylko cywile bez pytania wcieleni do wojska jak w przypadku II WŚ. Dlatego zaprotestowałem jak napisał Pan, że jej użycie nie miało znaczenia militarnego, to nie jest popularny pogląd, bo o ile raczej nie ma sporu wśród historyków, że summa summarum użycie bomb atomowych przez USA zmniejszyło liczbę ofiar wojny z Japonią, straty po obu stronach gdyby Japonia nie skapitulowała i trzeba by było ją zajmować desantem żeby pokonać byłyby wyższe niż liczba ofiar w dwóch miastach dotkniętych nuklearnym atakiem, to podnosi się, że ofiary były cywilne, jakby to była jakaś różnica.
    Ale jednak uważam, że szacunek dla ofiar nie pozwala na piknikowanie w miejscu gdzie te bomby skonstruowano, mam nadzieję, że pan mnie rozumie, to nie jest kwestia odczarowywania, z niesmakiem patrzę na szable wiszące nad kominkiem, zawsze się zastanawiam, ile głów rozłupały i co powoduje, że to narzędzie zabijania wiesza się w eksponowanym miejscu zamiast trzymać gdzieś w piwnicy. Cóż, świat się zmienia, niewieścieje. 🙂

  15. Co do pikniku pełna zgoda. Szable raczej zdejmować niż wieszać. 🙂

  16. „bo gdyby taką przykładową bombę wystawić w pustym, zaciemnionym, wielkim pomieszczeniu, takim War Room jak u Kubricka, i oświetlić punktowo oraz dramatycznie”

    A gdyby tak jeszcze jaka czirliderka w trakcie tanca na rurze, wymachujac tkanina w paski i gwiazdki, ja detonowala podczas pokazow dwa razy dziennie o 9am i 6pm (w niedziele nieczynne)!

  17. Umie Pan tak?

  18. Karol Jałochowski
    30 lipca o godz. 17:15

    To prawda, II WŚ przyczyniła się do przyspieszenia rozwoju nauki, która nigdy przedtem nie była tak szczodrze dotowana przez rządy, potrzebujących nowych zabawek śmierci dla swoich armii. Z pewnością projekt Manhattan przyniósł wiele wynalazków, ale były one raczej efektem ubocznym, a nie rezultatem wdrażanych na wielką skalę prac. Zresztą co tam Los Alamos, mamy liczne „zdobycze” nauk medycznych wykorzystujących wiedzę uczestników akcji T4, „lekarzy” z obozów koncentracyjnych, czy oddziału 731, którzy po cichu zostali zawinięci przez zwycięskich aliantów i mogli kontynuować swoje badania po wojnie. Ta makabryczna wiedza niewątpliwie sporo wniosła do świata nauki, ale nie wyobrażam sobie stałej ekspozycji muzealnej uświadamiającej ludziom, jaki był moralny i etyczny koszt zdobycia tej wiedzy.

  19. Myślę, że temat eksponować czy nie i ewentualnie w jaki sposób i po co bombę atomową jest nie do rozstrzygnięcia, zależy od indywidualnej wrażliwości, tyle samo można dać argumentów za jak i przeciw.
    Bo można sobie wyobrazić, że ekspozycja jest ku przestrodze jak to sobie wyobraża autor i jest zapalnikiem dla zainteresowania nauką młodego pokolenia jak bomba była zapalnikiem dla rozwoju nauki w przeszłości, można również uznać i jestem bliższy tego poglądu, że taki zapalnik jest brakiem poszanowania dla pamięci ofiar i ludzkich tragedii i powinno się znaleźć inne metody na zainteresowanie młodego pokolenia nauką.
    Dlatego nie byłem i nie wybieram się do Muzeum Powstania Warszawskiego, z relacji które czytałem zbyt piknikowa tam panuje atmosfera, młodzi ludzie zamiast zrozumieć ogrom tragedii odczytują to jak tanią sensację a refleksja często sprowadza się do uznania, że fajnie byłoby być powstańcem.

    Karol Jałochowski
    Z zainteresowaniem przeczytałem Pana artykuł w ostatnim numerze tygodnika, myśl S.Lema o kulturze grzechu i wstydu, jej rozwinięcie inspirujące i otwierające spojrzenie na świat z nowej dla mnie perspektywy. Dziękuję
    Wniosek jaki wyciągam, jesteśmy bliżej wschodu niż mi się wcześniej wydawało, z braku reformacji chyba.

  20. parker
    W Muzeum też nie bywam. Dzieki za dobre słowo o tekście w Polityce!

  21. @Parker
    Byłem raz w Muzeum Powstania Warszawskiego z amerykańskimi gośćmi. Zrobiło na mnie dobre wrażenie, zwłaszcza pokaz filmu „Miasto ruin”. Ale zgadzam się z Panem, że niebezpieczeństwo „piknikizacji” jest spore. Widać to choćby po obecnych obchadach 70. rocznicy. Autentycznie przeraziła mnie akcja „Podwórkowi powstańcy” dla rodzin z dziećmi. To coś po prostu potwornie niesmacznego: http://www.1944.pl/o_muzeum/news/podworkowi_powstancy_czyli_dzieci_w_powstaniu
    Zgadzam się również co do bomby – nie relatywizując strasznej tragedii Hiroszimy i Nagasaki, zrzucenie atomówek mogło uratować tysiące istnień ludzkich po obydwu stronach konfliktu. Brzmi strasznie i paradoksalnie, ale niestety taka jest cena głupoty ludzkiej i nacjonalizmu. Można się również zastanawiać, czy gdyby nie bomby atomowe (i wodorowe), to prędzej czy później nie doszłoby do konfliktu konwencjonalnego blok sowiecki kontra Zachód. To straszne, ale chyba prawdziwe, że lęk przed wojną atomową przyczynił się do utrzymania pokoju (oczywiście nie chcę w ten sposób bagatelizować zagrożenia, że jakiś wariat może się kiedyś dorwać do guzika atomowego).

  22. @Marcin Rotkiewicz: Znajomy Amerykanin, po wizycie w Muzeum Powstania, pogratulowal mi zwyciestwa

  23. Dobre 🙂 🙂 🙂 A.L

  24. @Marcin Rotkiewicz
    Jak się wariat dorwie, to wszystko jedno do czego 🙂
    Z mojej perspektywy znacznie groźniejszy mi się wydaje wariat za kierownicą niż za przyciskiem atomowym, kocham życie swoje i najbliższych ale już ludzkość nie aż tak bardzo, żebym się miał o jej przyszłość zamartwiać. To nie oznacza, że nie chciałbym swoim dzieciom zostawić lepszego świata oczywiście.
    Jestem optymistą, trudno mi oprzeć się wrażeniu jak obserwuję współczesne konflikty zbrojne, że wydają się mniej krwawe niż w przeszłości. Jak są krwawe, to w krajach trzeciego świata z reguły, w Ruandzie maczeta była bronią masowej zagłady. Wyścig zbrojeń przenosi się w stronę precyzji, systemy antyrakietowe w ciągu kilkunastu a może i wcześniej jak się sytuacja zaogni lat powinny uniemożliwić atak, przynajmniej na masową skalę. Moim zdaniem to dzisiaj tylko kwestia pieniędzy, technologia jest. Wojnę trzeba wygrać, więc cele w przyszłej wojnie raczej będą wojskowe.
    Jest i będzie coraz bezpieczniej. Groźba ruchu to więcej niż ruch przecież.
    Ale ludzie i tak będą uważać, że jest coraz gorzej. I to prawda, co dzień jeden dzień do śmierci bliżej, z jakiejkolwiek strony by nie nadeszła:)

  25. „które zrzucono na Hiroszimę i Nagasaki. Bez militarnego zresztą sensu. Chodziło o wywarcie odpowiednio wybuchowego efektu na Rosjanach. Też bez sensu, bo ci ostatni mieli w Los Alamos grupę bardzo wydajnych szpiegów, i dobrze znali i przebieg prac, i technologie.”

    Pełna zgoda. Bomby te nie były ostatnimi bombami II wojny światowej ale pierwszymi zimnej wojny. Zrzucono je z identycznego powodu z jakiego zbombardowano Drezno. Aby pokazać Rosjanom potęgę USA i jego lotnictwa.

    Blogowi chistorycy zawsze będą lepiej poinformowani.

    Idąc od góry, lepiej od:
    Chief of Staff to the Commander in Chief, adm. Leahy:

    „It is my opinion that the use of this barbarous weapon at Hiroshima and Nagasaki was of no material assistance in our war against Japan. The Japanese were already defeated and ready to surrender because of the effective sea blockade and the successful bombing with conventional weapons… My own feeling was that in being the first to use it, we had adopted an ethical standard common to the barbarians of the Dark Ages. I was not taught to make wars in that fashion, and that wars cannot be won by destroying women and children.”
    ——————————————————————————-
    Lepiej od:
    Supreme Commander, Southwest Pacific Area, gen. MacArthur:

    „My staff was unanimous in believing that Japan was on the point of collapse and surrender.”
    ——————————————————————————-
    Lepiej od:
    Supreme Commander of the Allied Forces in Europe, gen. Eisenhower:

    „and so I voiced to him my grave misgivings, first on the basis of my belief that Japan was already defeated and that dropping the bomb was completely unnecessary, and secondly because I thought that our country should avoid shocking world opinion by the use of a weapon whose employment was, I thought, no longer mandatory as a measure to save American lives…”
    ——————————————————————————-
    Lepiej od:
    General Curtis LeMay, (later head of the Strategic Air Command, and Air Force chief of staff):

    „The atomic bomb had nothing to do with the end of the war.”
    ——————————————————————————-
    Lepiej od:
    General Arnold, of the Army Air Forces:

    „…atomic bomb or no atomic bomb, the Japanese were already on the verge of collapse.”
    ——————————————————————————-
    Lepiej od:
    United States Strategic Bombing Survey (the group that selected bombing targets) in its 1946 report concluded:

    “The Hiroshima and Nagasaki bombs did not defeat Japan…The Emperor, the Lord Privy Seal, the Prime Minister, the Foreign Minister, and the Navy Minister had decided as early as May of 1945 that the war should be ended even if it meant acceptance of defeat on allied terms…The mission of the Suzuki government, appointed 7 April 1945, was to make peace…it is the Survey’s opinion that certainly prior to 31 December 1945 and in all probability prior to 1 November 1945 [the date of a proposed American invasion], Japan would have surrendered even if the atomic bombs had not been dropped, even if Russia had not entered the war, and even if no invasion had been planned or contemplated.”

    Nic nie przekona domorosłych chistoryków. Kanapowy chistoryk wie lepiej i już. Wojny prowadził, ba, wygrywał i lepiej wie od wojskowych.
    Może zresztą jest to efekt edukacji za czasów peerelu? Patriotyczny chistoryk bywał zaszczepiony wtedy na wszelką antyamerykańską propagandę. Jak oficjalna linia była, że „w Ameryce biją Murzynów” to z automatu myślał sobie, że Murzyni w Ameryce żyją jak pączki w maśle. No bo komuna ZAWSZE łgała…

    Podejmując tę decyzję Truman został według mnie zbrodniarzem wojennym. Zresztą z takich samych powodów jak gen. LeMay.

    Profesjonalista to historyk, nie chistoryk.

  26. ” Edward Teller, opętany antysowiecką fobią”
    Za:
    The Oxford Companion to the History of Modern Science.
    Ed. J. L. Heilbron. Oxford University Press, 2003, p. 727-728
    „Teller had had inside information from two of his physicist friends, pro-socialist Lev Landau and Laszlo Tisza. They had witnessed the great Soviet terror of 1937 that destroyed, among much else, the Kharkov Physics Institute, one of the best scientific centers in the USSR, and killed people dedicated to science and devoted to their country. Teller concluded that „Stalin’s Communism was not much better than the Nazi dictatorship of Hitler,” and never changed his mind.”

    Ja tam zgadzam się z Tellerem. Miał wiadomości z pierwszej ręki, miał prawo uważać sowiety za hell hole.

  27. „Ekspozycja Bradbury Science Museum jest jednak dowodem pewnego zakłopotania przeszłością(…) bo gdyby taką przykładową bombę wystawić w pustym, zaciemnionym, wielkim pomieszczeniu, takim War Room jak u Kubricka, i oświetlić punktowo oraz dramatycznie”

    Pomysł mi się podoba. Na mnie wywarłby duże wrażenie. Ale i zobaczenie z bliska makiet w miejscu gdzie zbudowano oryginały wywołałoby u mnie gęsią skórkę.

  28. „Metoda Monte Carlo”
    A pan wie, czy to będzie na maturze?

  29. „raczej nie ma sporu wśród historyków, że summa summarum użycie bomb atomowych przez USA zmniejszyło liczbę ofiar wojny z Japonią”

    Sporu to nie ma wśród chistoryków.
    Już pisałem.
    Mogę oczywiście się mylić.
    Wszystko zależy od definicji „raczej”.

  30. @Marcin Rotkiewicz 1 sierpnia o godz. 12:40
    „zrzucenie atomówek mogło uratować tysiące istnień ludzkich po obydwu stronach konfliktu.”

    Mogło. Gdyby Japończycy chcieli kontynuować wojnę. A nie chcieli. Truman zrobił wszystko aby nie tylko nie przyjęto kapitulacji ale nawet nie chciał z nimi negocjować. Wystarczyło pozostawić im cesarza i byłby koniec wojny bez bomb atomowych.

    Jan. 20, 1945: Gen. Douglas MacArthur’s 40-page memorandum was received by President Roosevelt two days before his departure for the Yalta conference. It outlined five separate surrender overtures from high-level Japanese officials, offering surrender terms virtually identical to the ones ultimately accepted on September 2 – complete surrender of everything but the person of the Emperor, including –
    • Complete surrender of all Japanese forces and arms, at home, on island possessions, and in occupied countries.
    • Occupation of Japan and its possessions by Allied troops under American direction.
    • Japanese relinquishment of all territory seized during the war, as well as Manchuria, Korea and Taiwan.
    • Regulation of Japanese industry to halt production of any weapons and other tools of war.
    • Release of all prisoners of war and internees.
    • Surrender of designated war criminals.
    April 1945: US Sec. of State Stettinius, received a message from Foreign Minister Togo (through Swedish diplomatic channels) asking “what peace terms the US and Britain had in mind.” The US Ambassador in Sweden was told to „show no interest or take any initiative in pursuit of the matter.”
    May 7, 1945: Japanese peace signals were relayed through Portugal.
    May 12, 1945: William Donovan, Director of the OSS, reports to President Truman that Japan’s minister to Switzerland wished “to help arrange for a cessation of hostilities.”
    June 6, 1945: Sec. of War Henry Stimson’s diary entry, “I was a little fearful that before we could get ready, the Air Force might have Japan so thoroughly bombed out that the new weapon would not have a fair background to show its strength. [Truman] laughed and said he understood.”
    Early July: Intercepted messages from Foreign Minister Togo showed that the Emperor himself was taking a personal hand in the peace effort.
    July 10, 1945: Peace overtures were made again through Sweden.
    July 12, 1945: Emperor Hirohito summoned Fumimaro Konoye, who had served as prime minister in 1940-41, to act as his personal envoy to Moscow, stating „it will be necessary to terminate the war without delay,” in order „to secure peace at any price, notwithstanding its severity.”
    July 13, 1945: Foreign Minister Togo wired ambassador Sato in Moscow: „See Molotov before his departure for Potsdam… Convey His Majesty’s strong desire to secure a termination of the war…Unconditional surrender is the only obstacle to peace …”
    July 13, 1945, the Oak Ridge Petition by 18 Manhattan Project scientists was sent to President Truman: “We respectfully petition that the use of atomic bombs, particularly against cities, be sanctioned…only under the following conditions: 1. Opportunity has been given to the Japanese to surrender on terms ensuring them the possibility of peaceful development in their homeland. 2. Convincing warnings have been given that a refusal to surrender will be followed by the use of a new weapon. 3. Responsibility for use of atomic bombs is shared with our allies.
    July 16, 1945: detonation of first atomic bomb at Alamogordo, NM. “Now I am become death, the destroyer of worlds.” –Robert Oppenheimer
    July 17, 1945: a petition signed by leading Manhattan Project scientist, Leo Szilard and 69 scientists from the Metallurgical Laboratory in Chicago requested that the atomic bomb not be used against Japan
    In mid-July a petition signed by 67 Manhattan Project scientists at Clinton Laboratories was sent to President Truman: “We, the undersigned scientific personnel…believe that the…consequences of the power of the [atom bomb] impose a special moral obligation on the government and people of the United States in introducing the weapon in warfare…The power of this weapon should be made known by demonstration to the peoples of the world, irrespective of the course of the present conflict, for in this way the body of world opinion may be made the determining factor in the absolute preservation of peace. Therefore we recommend that before this weapon be used without restriction in the present conflict, its powers should be adequately described and demonstrated, and the Japanese nation should be given the opportunity to consider the consequences of further refusal to surrender. We feel that this course of action will heighten the effectiveness of the weapon in this war and will be of tremendous effect in the prevention of future wars.
    July 17, 1945: An intercepted Japanese message revealed that the Japan was seeking Soviet mediation to end the war.
    July 17, 1945+ US naval intelligence: „Though still balking at the term unconditional surrender,” the Japanese recognized that the war was lost, and had reached the point where they have „no objection to the restoration of peace on the basis of the [1941] Atlantic Charter.” Navy Secretary James Forrestal termed the intercepted messages „real evidence of a Japanese desire to get out of the war.”
    July 20, 1945: Allen Dulles, chief of OSS in Switzerland (and subsequently Director of the CIA): “I went to the Potsdam Conference and reported there to Secretary [of War Stimson] on what I had learned from Tokyo – they desired to surrender if they could retain the Emperor and their constitution as a basis for maintaining discipline and order in Japan after the devastating news of surrender became known to the Japanese people.’”
    July 21, 1945: President Truman approves the order to use the atom bomb against Japan.
    July 26: The Potsdam declaration issued this ultimatum: „We call upon the government of Japan to proclaim now the unconditional surrender of all Japanese armed forces and to provide proper and adequate assurance of good faith in such action. The alternative for Japan is prompt and utter destruction.”
    August 1, 1945: Gen. McArthur was told about the atomic bomb.
    August 6, 1945: Hiroshima
    August 9, 1945: Nagasaki
    August 10, 1945: President Truman accepted Japan’s surrender, and agreed to the retention of the Emperor.
    August 15, 1945: Emperor Hirohito announced Japan’s surrender in a radio broadcast.

  31. @A.L 1 sierpnia o godz. 17:59
    „Znajomy Amerykanin, po wizycie w Muzeum Powstania, pogratulowal mi zwyciestwa.”
    Münchhausen to przy panu Honest Abe.

  32. Widzi Pan @Karol Jałochowski?
    Gęsią skórkę.
    Trzeba się ewakuować, desant nadciągnął, będą ofiary 😉
    Na razie ogień zaporowy.

  33. Tak jak myślałem, na maturze Monte Carlo nie było.
    Język obcy też był wybieralny.
    Los Alamos? Stanisław Ulam? Cytaty po angielsku?
    Ja wiem lepiej.
    Mnie żaden gugiel nie jest potrzebny.
    Polej Jasiek, po jak nie chluśniem to uśniem.

  34. @ parker
    Ano właśnie – tora tora tora… 😉

css.php