Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Naukonauci - Blog dziennikarzy naukowych POLITYKI Naukonauci - Blog dziennikarzy naukowych POLITYKI Naukonauci - Blog dziennikarzy naukowych POLITYKI

4.08.2014
poniedziałek

Wirus śmierci

4 sierpnia 2014, poniedziałek,

Świat z przerażeniem przygląda się ogniskom gorączki krwotocznej wirusa Ebola w zachodniej Afryce. Wciąż nie udało się opanować epidemii, która bardzo łatwo może wymknąć się ze swojego matecznika na inne kontynenty. Dlaczego tak trudno pokonać ten zarazek?

Laureat Nagrody Nobla w dziedzinie medycyny sprzed 40 lat Peter Medawar zwykł definiować wirusy w niezwykle lakoniczny sposób jako „cząsteczki kwasu nukleinowego owinięte w kłopot”. Tym kłopotem jest brak skutecznych leków i szczepionek. Epidemie gorączki krwotocznej wybuchają od połowy lat 70. Można więc wyrazić zdziwienie, dlaczego naukowcom nie udało się do tej pory wyprodukować jakiegoś remedium, tak jak w przypadku innych chorób zakaźnych. Jest na ten temat kilka teorii, nieraz spiskowych.

Trzeba przyznać, że Afryka ma szczególnego pecha do bycia przytuliskiem dla wielu najcięższych zaraz tego świata, co w dużej mierze wynika z panującej na tym kontynencie biedy, niskiego poziomu opieki medycznej, ale i uwarunkowań kulturowych, które sprzyjają szybkiemu rozprzestrzenianiu zarazków. Nie udało się do tej pory pokonać malarii, która co rok zbiera milionowe żniwo, więc cóż się dziwić, że sporadyczne powroty Eboli nie aktywizują koncernów farmaceutycznych do wytężonej pracy nad szczepionką. I nie chodzi tu wcale o brak tęgich umysłów czy rąk do pracy, ale mówiąc wprost: o brak funduszy na badania, o które zaczęli upominać się Amerykanie.

Anthony Fauci, dyrektor National Institute of Allergy and Infectious Diseases, poinformował kilka dni temu, że szczepionka dająca zachęcające wyniki w badaniach podstawowych, może zostać włączona do badań klinicznych już na początku września, ale potrzebne są pieniądze na ten eksperyment, bez których nic się nie uda. Optymistyczna wersja zakończenia badań? Nie wcześniej niż w 2015 r.

Z kolei Thomas Geisbert z Uniwersytetu w Teksasie zwrócił uwagę, że co najmniej 4 szczepionki są już w laboratoriach gotowe do eksperymentalnego podawania ludziom (badania na małpach dały pozytywne rezultaty), ale ponieważ ich twórcami są małe firmy biotechnologiczne, nie stać je na kolejny, najdroższy etap badań u ludzi. Ten ewidentny nacisk naukowców już odniósł pewien skutek, gdyż agendy rządowe USA obiecały „bliższą współpracę z przemysłem farmaceutycznym” – choć wciąż nie wiadomo, jaki przyniesie to skutek.

Podobnych deklaracji każdy rząd i komercyjna firma może złożyć wiele, a potem pod byle pretekstem łatwo się z nich wycofać. Dlatego im więcej niezależnych graczy tworzy sojusze, tym przedsięwzięcie ma większe szanse powodzenia.

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 14

Dodaj komentarz »
  1. Wydaje się, że nie wszyscy wiedzą, a panika jest, że nie jest on aż taki straszny jak go malują. Nie relatywizuję ludzkich tragedii, piszę ku pokrzepieniu serc sytych i bogatych.
    Jest on szalenie zabójczy tylko w pierwszym stopniu pokrewieństwa, potem jego „skuteczność” zdecydowanie spada, w każdym nowym pokoleniu, nie powiem jak szybko, bo nie pamiętam, ale szybko, aż do poziomu grypy. Mam na myśli oczywiście strach przed światową pandemią, nie dojdzie do niej, bo da się go terytorialnie zatrzymać, oczywiście w krajach , nie wiem jak poprawnie politycznie je nazwać, bogatych, izolować i wygaszać ogniska. Dałoby się i w Afryce, ale z przyczyn kulturowych jest to chwilowo niemożliwe. Brak zaufania do władzy i lekarzy nie wróży dobrze Afrykańczykom niestety.

  2. Koszta opracowania nowego leku rzeczywiście są szalone. **http://www.forbes.com/sites/matthewherper/2013/08/11/the-cost-of-inventing-a-new-drug-98-companies-ranked/

    No ale tych lekarzy czy wolontariuszy co to ich przyfrunęli z Afryki do USA już karmią jakąś uzdrawiającą, chociaż jeszcze nie zatwierdzoną miksturą. Wprawdzie to nie szczepionka, ale fajnie wiedzieć, że można się wykaraskać z tej Eboli.

  3. Niestety media jak zwykle przyczyniają się do siania paniki.

    Wirusem Ebola, podobnie jak HIV można zarazić się wyłącznie poprzez kontakt z krwią lub wydzielinami chorego. Przestrzeganie podstawowych zasad higieny wystarczy, aby nawet mając kontakt z chorym, uniknąć zarażenia. Zachorowania odzwierzęce są nieliczne, choroba rozprzestrzenia się wyłącznie wśród osób, ktore miały stycznosć z chorymi. Poniekąd na własne życzenie.

    Większy sens niż produkowanie szczepionki ma wpajanie ludziom, że należy myć ręce. Co nawet wśród personelu polskich szpitali nie jest powszechne, cóż dopiero w Afryce. Znamienne jest to, że choruje na Ebolę personel szpitalny, a przecież oni powinni najlepej wiedzieć, że nie trzeba wielkiego wysiłku, aby się przed zarażeniem uchronić.

  4. Reklama
    Polityka_blog_komentarze_rec_mobile
    Polityka_blog_komentarze_rec_desktop
  5. Ogólnie to zgoda, jednak twierdzenie, że wystarczy myć ręce, to przesada, doktor co do Ameryki wrócił chyba mył? Personel obcuje z chorymi, to się zaraża.

  6. Koncerny farmaceutyczne wolą inwestować w badania nad lekami stosowanymi w przypadku chorób przewlekłych. Takich, które wymagają regularnego przyjmowania leków przez kilka(naście) lat, czyli np. depresji lub chorób układu krążenia. Jest to ogromny rynek zbytu, przynoszący potencjalnie duże dochody i przynajmniej częściowo gwarantujący, iż zainwestowane miliardy zwrócą się w przyszłości.
    Tymczasem Ebola, czy malaria to choroby mające dość szybki i gwałtowny przebieg, które albo mają wysoką śmiertelność, albo (do niedawna) były względnie łatwo wyleczalne (malaria). Mniejszy zysk, więc i mniej chętnych do inwestowania w badania.

  7. To uproszczenie, że koncerny wolą to czy tamto, wolą oczywiście zarabiać, bo od zarobków zależą ich pensje.
    I będą zarabiać na wszystkim co się da, na Eboli też, tu nie ma dylematu myć ręce czy nogi, trochę się świat bogaty przestraszy, sypnie groszem publicznym a potem zyski do kieszeni, sam bym tak robił, jakbym potrafił.
    Nie mniej w sumie to masz rację, będzie kasa, będą leki. To nie malaria, traktowana jak u nas grypa.
    Zresztą i malarię obiecują zwalczyć, kasa już na to płynie, z ruszonych sumień sytych i bezpiecznych tym razem, popłynie od przestraszonych.

  8. „będzie kasa, będą leki”
    Jak sobie may Jasio świat wyobraża. Nie uczy się, nie czyta, choćby miał pod nos podetknięte.
    „“This is crazy. For sure it’s not sustainable,” says Susan Desmond-Hellmann, the chancellor at UCSF and former head of development at industry legend Genentech, where she led the testing of cancer drugs like Herceptin and Avastin. “Increasingly, while no one knows quite what to do instead, any businessperson would look at this and say, ‘You can’t make a business off this. This is not a good investment.’ I say that knowing that this has been the engine of wonderful things.”

    A 2012 article in Nature Reviews Drug Discovery says the number of drugs invented per billion dollars of R&D invested has been cut in half every nine years for half a century. Reversing this merciless trend has caught the attention of the U.S. government. Francis Collins, the director of the National Institutes of Health, in 2011 started a new National Center for Advancing Translational Sciences to remove the roadblocks that keep new drugs from reaching patients.”

    **http://www.forbes.com/sites/matthewherper/2013/08/11/how-the-staggering-cost-of-inventing-new-drugs-is-shaping-the-future-of-medicine/

    „A 2009 assessment of U.S. biomedical research across therapeutic areas by Dorsey et al, published in PLoS One, found the pharmaceutical industry led investments in neuroscience, cardiovascular, endocrine, gastrointestinal, respiratory and genitourinary research, while the NIH funded the majority of support for HIV/AIDS, infectious disease and oncology research.

    The increases in funding have not translated to an increase of new drug approvals by the US Food and Drug Administration (FDA), according to the PLos One report. Financial investment alone cannot guarantee scientific progress. Other needed factors are a skilled workforce, geographic access between companies and research institutions, and a social environment that encourages collaboration among people and institutions.

  9. te badania na ludziach beda przeprowadzane standardowo i glownie w polsce. dlaczego zapytac, nie na czarnych w afryce. chodzi o zblizony genotyp bialych ludzi. maja podobne choroby i preferencje odpornosciowe kasztaltowane przez wieki, podobna diete, styl zycia, seks i zdolnosci rozrodcze, stosunkowo podbna opieke zdrowotna w ciagu zycia np szczepionki. inaczej mowiac polacy jak zawsze beda miec duzy wklad w badaniach naukowych nad szczepionkami i lekami.

  10. „Można więc wyrazić zdziwienie, dlaczego naukowcom nie udało się do tej pory wyprodukować jakiegoś remedium, tak jak w przypadku innych chorób zakaźnych.”
    A na jakie u licha choroby wirusowe mamy jakiekowliek lekarstwa? AIDS, grypa, WZW, opryszczka, cytomegalia. A wirusy idą w dziesiątki. Brak leków na choroby wirusowe to norma, istnienie takowych to wyjątek.

  11. MPN – po lekarstwa, skoro istnieje premedykacja szczepionkowa?

  12. Człowieku, bełkoczesz. Sprawdź sobie, co znaczy premedykacja.

  13. Jak pokazali polscy licealisci, Ebola nam niegrozna. Sluzba graniczna ibi sanitarna sa silne,zwarte, gotowe. Eboli nie oddamy nawet guzika!

  14. 340 wolontariuszy amerykańskiego Korpusu Pokoju odwołanych 2 tygodnie temu z bodajże 4 krajów Afryki, w których występuje Ebola było starannie przebadanych w Afryce jeszcze przed wylotem oraz powtórnie przez najlepsze na calutkim świecie, silne, zwarte i gotowe amerykańskke służby graniczne.
    Wcale nie wsiadło sobie ot, tak po prostu do samolotów aby po przylocie, np. na O’Hare wpaść prosto w ramiona zapłakanych rodzin i być przez nie wylewnie wycałowanym.
    W telewizorze nie było, prawda, panie A.L.?

    Że też niektórym ludziom wadzi 9 licealistów a 340 ludzi już wcale nie.
    Amerykanie specjalnymi samolotami sprowadzili tych, co do których mieli silne podejrzenia, były objawy, była pewność wcześniejszego kontaktu z chorymi. Z resztą nikt nie robił żadnej paniki.

    Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? Jak możesz mówić swemu bratu: Bracie, pozwól, że usunę drzazgę, która jest w twoim oku, gdy sam belki w swoim oku nie widzisz? Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka swego brata.

  15. Jasne. Ustalmy jedno: wszystko, co nie pasuje panu MPN jest brednią. Może i powinienem napisać – profilaktyka. Tylko wtedy powstanie pytanie: czym tak straszliwym różni się proces replikacji jednych wirusów od drugich, że jedne są wrażliwe na analogi zasad, inhibitory transkryptazy czy proteazy – a inne wcale?

css.php