Archeolodzy mają w tym roku szczęście do dużych, naprawdę dużych grobowców. W sierpniu zaczęto wchodzić do gigantycznego grobu koło Amfipolis, w którym pochowano jakiegoś znaczącego Macedończyka z czasów Aleksandra Wielkiego, a teraz Chińczycy ogłosili odkrycie drugiego co do wielkości grobowca w Chinach, który należał do babki pierwszego cesarza Chin, czyli Qin Shi Huangdi (260-210 p.n.e.).
Agencje donoszą, że w Xian właśnie trwa odkopywanie grobu, który ma 550 m długości i 310 m szerokości. Póki co badaczom udało się odsłonić „stajnie”, czyli komorę, w której znajdowały się dwa wozy i zaprzęgane do nich 12 koni. Już powozy i konie wskazywały, że jest to pochówek znaczącej osoby, ale dopiero znaleziona ceramika, fragmenty jadeitu, srebra i złota potwierdziły, że był to grób wybudowany przez cesarza dla swej babki.
Qin Shi Huangdi, który jako pierwszy zjednoczył walczące dotychczas ze sobą siedem chińskich królestw, w młodości miał kłopoty ze swoją rodziną. Jego ojciec – książę państwa Qin o imieniu Zhuangxiang – zakochał się w Pani Zaho, pięknej konkubinie bogatego kupca Liu Buwei. W zamian za oddanie kobiety książę uczynił kupca swoim kanclerzem. Kobieta szybko urodziła księciu chłopca o imieniu Zheng, który po śmierci swego ojca, mając zaledwie 13 lat zasiadł na tronie. Ale to nie młody książę, tylko Liu Buwei rządził Qin w jego imieniu. W dodatku znowu zaczął sypiać z jego matką, która szybko powiła dwóch kolejnych synów. Pewien swej pozycji kanclerz zaczął spiskować przeciwko księciu Zheng, chcąc osadzić na tronie jednego ze swych synów. Spisek został wykryty. Liu Buwei i jego dwaj synowie stracili życie, 4 tys. sprzyjających im szlachciców zostało zdegradowanych i wygnanych, a Pani Zaho została zamknięta przez swego najstarszego syna w areszcie domowym.
Najwyraźniej kłopoty rodzinne miały wpływ na kontakty cesarza z kobietami, bo nigdy się nie ożenił (chociaż miał wiele konkubin i około 50 dzieci). Zdaje się też, że jedyną osobą z rodziny, z którą cesarz był naprawdę blisko związany i którą bardzo szanował, była jego babka od strony ojca. To właśnie dla niej kazał wybudować gigantyczny grobowiec, prawie tak wielki jak jego własny.
Książę Zheng po zjednoczeniu Chin zmienił imię na Qin Shi Huangdi i dokonał szeregu reform – ujednolicił pismo, system miar i wag, walutę oraz rozstaw kół w wozach, co ułatwiło komunikację i wzmocnił mur chiński. Był zdeterminowany, by wprowadzić nowy porządek, dlatego kazał spalić stare pisma i zamordować intelektualistów, czego mu nigdy nie wybaczono. Ten wielki człowiek przeraźliwie bał się tylko jednej rzeczy – śmierci. Dlatego całe życie rozpaczliwie poszukiwał eliksiru młodości. Sposobem na nieśmiertelność miał być chroniony przez terakotową armię grobowiec z pełną pułapek komnatą grobową, wyposażoną w palące się wiecznie lampy z tłuszczu wieloryba.

Terakotowa armia towarzysząca grobowcowi Qin Shi Huangdi. Fot. BrokenSphere (Own work) (GFDL or CC-BY-SA-3.0-2.5-2.0-1.0, via Wikimedia Commons)
Grobowiec, który budowały tysiące osób przez 38 lat, znaleziono w 1974 r. w górach Lishan. Badacze odsłonili 6 tys. terakotowych żołnierzy, wozy, grajków i wiele innych znalezisk, nie weszli jednak do komory grobowej Qin Shi Huangdi, tłumacząc to tym, że czekają na lepsze możliwości techniczne. Słusznie obawiają się, że otwarcie grobu zniszczy znajdujące się tam zabytki. Ciekawe, czy zdecydują się wejść do komory grobowej jego babki, tak jak Grecy zdecydowali się na eksplorację macedońskiego grobowca, który z dnia na dzień wydaje się coraz bardziej obiecujący. Za wejściem z lwami czekały na nich korytarz i komora. Z czasem spod zwałów ziemi wyłoniły się dwie przepiękne kariatydy w eleganckich strojach i fragment portalu drzwi, prowadzących do kolejnej komory (lub korytarza). Wszystkie znajdowane dotychczas elementy architektoniczne są wysokiej jakości, być może lada moment dowiemy się, kto jest właścicielem tego monumentu.