Dzisiejsza wiadomość o odkryciu nowego antybiotyku jest krzepiąca, ale jeszcze za wcześnie, by ogłaszać ponowne zwycięstwo w wojnie człowieka z bakteriami.
Fakty są takie: międzynarodowy zespół uczonych z USA i Niemiec, pod kierunkiem Losee Ling z NovoBiotic Pharmaceuticals w Cambridge, wpadł na pomysł, jak monitorować hodowlę kolonii bakterii glebowych w ich naturalnym środowisku (nie wszystkie hodowle in vitro, czyli na szalce, okazują się efektywne). Wyselekcjonowane kolonie przetestowali pod kątem wytwarzanych przez nie związków i okazało się, że jeden z nich zahamował namnażanie popularnego gronkowca złocistego. Oczyszczono ów związek, nazwano go tejksobaktyną i ku zaskoczeniu odkryto, że ma inną strukturę chemiczną niż znane do tej pory antybiotyki. Po zsekwencjonowaniu genomu mikrobów, z których tejksobaktyna została pozyskana, wyszło na jaw, że to nowy rodzaj bakterii, choć pokrewny Aquabacteria, z których jednak nigdy wcześniej nie pozyskiwano antybiotyków.
Warto przypomnieć, że od lat 80. uczonym nie udało się wprowadzić na rynek żadnej nowej klasy tego typu leków, a antybiotykooporność w międzyczasie urosła do rangi globalnego problemu.
Oczywiście sam fakt odkrycia nowej substancji o takim potencjale (patrz dzisiejsze wydanie „Nature”) jeszcze nie przesądza, czy w przyszłości tejksobaktyną będzie można leczyć najcięższe zakażenia, wobec których jesteśmy dziś coraz częściej bezsilni (o narastającym problemie antybiotykooporności pisałem szeroko w 2013 r. w artykule „Mikroby atakują”). Można powiedzieć, że jedna jaskółka wiosny nie czyni. Tajksobaktynę sprawdzono na razie na myszach zakażonych gronkowcem złocistym i dwoinką zapalenia płuc oraz na ludzkich liniach komórkowych in vitro – gdzie potwierdzono jej skuteczność przeciwko bakteriom gram-dodatnim. Mozolne badania kliniczne dopiero powiedzą prawdę o naturze tego związku.
Optymistyczne na pewno jest to, że jak na razie nie powstały mutanty oporne na tajksobaktynę, co zwiększa jej rynkowy potencjał w przyszłości. Na ile realny? Na to pytanie odpowiedzi jeszcze nie ma, bo – jak przyznają bakteriolodzy – mikroby to trudny przeciwnik i jak dotąd zawsze szybko uczyły się omijać zastawione przeciwko nim zasadzki. Wystarczy przypomnieć, że pierwsze przypadki oporne na penicylinę pojawiły się w 1940 r., czyli de facto trzy lata przed jej rynkowym debiutem.
Wielu ludzi ponad miarę zawierzyło antybiotykom, uznając je za panaceum na wszystkie zakażenia. Ta ufność obróciła się w końcu przeciwko pacjentom. Dziś już wiadomo, że nie tylko należy edukować chorych, by sami nie sięgali po leki tej grupy z byle jakiego powodu. Nie wystarczy też upominać lekarzy, aby nie szafowali receptami i nie zlecali antybiotyków w kuracjach, gdzie na pewno się nie sprawdzą (zwykłe katary i infekcje, których podłożem są zakażenia wirusowe). Tak zwana polityka antybiotykowa musi objąć bezwzględnie rolników oraz przemysł, ponieważ być może nie zdajemy sobie sprawy, ale nasze mieszkania również zanadto przesycone są antybiotykami, dodawanymi masowo już nie tylko do środków myjących i dezynfekcyjnych, ale także do farb i lakierów.
Choć trudno to zrozumieć, ekologia mikroorganizmów na tym polega, że muszą żyć w pewnej równowadze. Wyjałowienie otoczenia (a przy okazji własnego organizmu i zwierząt) prowadzi do powstania pustej niszy, którą szybko zasiedlają kolonie oporne na jakiekolwiek leki. Domowa spiżarnia, kuchnia i łazienka to nie sala operacyjna, gdzie powinno być sterylnie.
8 stycznia o godz. 18:23 2483
@autor
Tak z klepki to znalazlem jedynie tetracykline w farbach okretowych:
http://www.telegraph.co.uk/health/healthnews/10118800/Antibiotic-ship-paint-is-leading-to-more-superbugs.html
Sa jakies inne?
To co jest w antybakteryjnych plynach do mycia to nie jest antybiotyk tylko triclosan, ktorego do zwalczania bakteri w organizmach chorym po prostu sie nie uzywa. A i sama ewentualna odpornosc na triclosan nie pociaga za soba odpornosci na antybiotyki.
8 stycznia o godz. 18:42 2484
„Ufność, że dzięki antybiotykom podawanym we wskazaniach niemających nic wspólnego z leczeniem poważnych zakażeń, obróciła się przeciwko pacjentom.” co dzięki nim?
8 stycznia o godz. 18:43 2485
Właśnie z przyczyn ekologicznych przy antybiotykoterapii podaje się probiotyki, prebiotyki i środki na grzyby.
8 stycznia o godz. 21:01 2486
@mpn, słuszna uwaga i dziękuję za czujność! Jasność wywodu została przywrócona. 🙂
mtwapa, o dodatkach antybiotyków i substancji biobójczych w produktach jakie trafiają do naszych domów często mówi prof. Waleria Hryniewicz z Narodowego Instytutu Leków, która od lat prowadzi w Polsce kampanie związane z antybiotykoopornością. Od niej dowiedziałem się o tym fakcie. Nie wszyscy producenci ponoć wymieniają na etykietach wszystkie składniki, zwłaszcza gdy ma liczyć się efekt. Choć to może zbyt dalekie porównanie, ale sytuacja trochę przypomina tę, jaką mamy w przypadku odżywek dla kulturystów – również na opakowaniach u pokątnych producentów nie ma wymienionych sterydów, choć analizy przeprowadzane w celach badawczych wykazują nieraz ich obecność.
9 stycznia o godz. 16:30 2487
Artykuł jak zwykle najwyższych lotów, gratulacje 🙂