Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Naukonauci - Blog dziennikarzy naukowych POLITYKI Naukonauci - Blog dziennikarzy naukowych POLITYKI Naukonauci - Blog dziennikarzy naukowych POLITYKI

20.07.2015
poniedziałek

Masoni w kosmosie

20 lipca 2015, poniedziałek,

flaga ksiezycowa_malaNa Księżycu znalazła się nie tylko amerykańska flaga. Swoją zawieźli tam również wolnomularze (na zdjęciu powyżej), uczestniczący w amerykańskim programie podboju kosmosu.

Dziś wypada 46. rocznica pierwszego lądowania i spaceru ludzi na Księżycu. Ponieważ jest nieokrągła, poświęcę jej mniej poważną (niż wywiad, który kiedyś przeprowadziłem) notkę. A wiążącą się z przypadkowym odkryciem pokaźnej wielkości świątyni masońskiej podczas moich niedawnych przechadzek po stolicy USA.

Ów imponujący budynek należy do dominującego wśród współczesnych wolnomularzy Rytu Szkockiego Dawnego i Uznanego. Oddano go do użytku dokładnie sto lat temu, ale dziś pełni właściwie już tylko dwie funkcje: ogólnodostępnej biblioteki (głównie z piśmiennictwem wolnomularskim) oraz muzeum.

Masońska świątynia znajdująca się pod numerem 1733 przy ulicy 16 NW w Waszyngtonie. ©MR

Masońska świątynia znajdująca się pod numerem 1733 przy ulicy 16 NW w Waszyngtonie. ©MR

Ponieważ masoni, m.in. w Polsce, przez sporo osób uważani są za supertajnych spiskowców o wielkich wpływach, zwiedzenie takiej świątyni „rządzących światem” było nie lada gratką. Zwolennicy teorii spiskowych poczują się w niej jednak mocno rozczarowani. Niemal wszystko można bowiem obejrzeć, lista członków (tej konkretnej loży masońskiej) jest całkowicie jawna, tak jak i działalność (w większości o charakterze charytatywnym; loża m.in. funduje mnóstwo stypendiów naukowych dla studentów).

Co więcej, obrady masonów zostały przeniesione z owej świątyni, gdyż główne sale nie mają klimatyzacji (co podczas upalnego lata w Waszyngtonie ma wielkie znaczenie, wierzcie mi…). To po pierwsze. Po drugie zaś, obrady wolnomularzy są otwarte dla publiczności, a ta mogłaby się w budynku postawionym przed wiekiem po prostu nie zmieścić.

Oprócz skorzystania z możliwości posiedzenia w imponującym fotelu Wielkiego Mistrza obejrzałem w masońskiej świątyni m.in. wystawy. Moją szczególną uwagę zwróciła jedna – poświęcona zaangażowaniu wolnomularzy w amerykański program kosmiczny (zaczyna się od dość socrealistycznej kompozycji, poniżej na zdjęciu).

Dzięki temu dowiedziałem się, że wolnomularzami byli m.in. James Webb (drugi w historii szef NASA, na którego cześć nazwano powstający właśnie kolejny kosmiczny teleskop), Kenneth Kleinknecht (kierownik pierwszego amerykańskiego programu załogowych lotów kosmicznych Mercury), Virgil Grissom (astronauta, który wraz z dwoma kolegami zginął w pożarze kabiny statku Apollo 1), John Glenn (pierwszy Amerykanin, który wykonał lot orbitalny i piąty człowiek w kosmosie; w 1998 r., w wieku 77 lat, wziął udział w misji promu kosmicznego Discovery, stając się najstarszym – póki co – astronautą, który poleciał na okołoziemską orbitę; senator z ramienia Partii Demokratycznej), no i na koniec crème de la crème, czyli Edwin „Buzz” Aldrin, pilot lądownika księżycowego „Eagle” podczas misji Apollo 11 i drugi człowiek, który postawił stopę na Księżycu.

Kosmiczny socrealizm w wydaniu wolnomularskim. ©MR

Kosmiczny socrealizm w wydaniu wolnomularskim. ©MR

Co ciekawe, astronauci masoni (wielu z nich otrzymało najwyższy, 33. stopień wtajemniczenia) zabierali ze sobą w kosmos wolnomularskie symbole, a konkretnie małe flagi. Pierwszy zrobił tak w 1965 r. Leroy Cooper na pokładzie statku Gemini 5. Drugi był Walter Shirra, który wziął udział w misji Apollo 7. Ale najciekawsze, że miał ją również przy sobie Aldrin podczas spaceru po Księżycu. Masońska flaga wróciła z nim na Ziemię i jest dziś dumnie eksponowana w waszyngtońskiej świątyni.

Ten sukces uczczono m.in. w ten sposób, że powstała w Teksasie kolejna loża masońska Rytu Szkockiego Dawnego i Uznanego (mają one charakter terytorialny, a centrala znajduje się w Anglii) o nazwie „Tranquility Lodge No. 2000”. Słowo „Tranquility” zostało zaczerpnięte z „Mare Tranquillitatis”, czyli „Morza Spokoju” – pokrytej bazaltem równiny na Srebrnym Globie, na której wylądowali Amerykanie 20 lipca 1969 roku.

Leroy Cooper jako pierwszy zabrał w kosmos masońską flagę. ©MR

Leroy Cooper jako pierwszy zabrał w kosmos masońską flagę. ©MR

Zaś ta masońska flaga wylądowała na Księżycu. ©MR

Zaś ta masońska flaga wylądowała na Księżycu. ©MR

Jak wyjaśnił przewodnik oprowadzający wycieczki po loży (nie należy do masonerii), zainteresowanie wolnomularstwem wśród wojskowych pilotów, którzy potem zostawali astronautami, wynikało m.in. z przypominającej armię hierarchii (stopnie wtajemniczenia) oraz faktu, że członkami Rytu Szkockiego Dawnego i Uznanego mogą zostać wyłącznie mężczyźni (oprócz kobiet wstęp zamknięty jest dla ateistów, gdyż mason powinien wierzyć w jakąś Siłę Wyższą).

Amerykańscy prezydenci-masoni. ©MR

Amerykańscy prezydenci masoni. ©MR

Mogę sobie wyobrazić, że dla niektórych osób powyższe informacje staną się kolejnym argumentem na rzecz tezy o przemożnych wpływach masonerii, której macki sięgnęły nawet Księżyca (aż strach pomyśleć, dokąd wolnomularze jeszcze dotrą). Dla mnie zaś cała ta historia to tylko ciekawostka, bo w wielkie ogólnoświatowe spiski i stojące za tym supertajne organizacje nie wierzę.

Zresztą, co to za spiskowcy, którzy ujawniają swoich najbardziej wpływowych członków (w tym prezydentów USA – patrz zdjęcie powyżej)? I jeszcze na dodatek publicznie obradują… Podobno niemal od samych początków tajność masonerii była po części mitem, o czym pisała moja redakcyjna koleżanka Agnieszka Krzemińska.

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 3

Dodaj komentarz »
  1. Trudno uwierzyc ze tyle powaznych osob bawilo sie lub bawi w masonerie. Z drugiej strony wiekszosc ludzkosci bawi sie religijnymi czy etnicznymi bajkami a axiom1 swoja wlasna paranoja.

    Slawomirski

  2. Masoneria to raczej „Power Club” niż elita intelektualna. Wszyscy wierza w Grand Architect of the Universe czyli Boga jako stworzyciela Świata. Raczej obciach.

  3. Przecież to nie masoni, tylko reptilianie rządzą światem. I oni już są z kosmosu 😛

css.php