Archiwa i biblioteki – poza tym, że są skarbnicami wiedzy dla żądnych wiedzy geeków i moli książkowych – bywają też sezamami zabytków piśmiennictwa, o których nikt nie wie. I czasem trzeba przypadku, by je odkryto.
Takiego właśnie białego kruka udało się znaleźć w bibliotece University of Birmingham młodej doktorantce, która natrafiła na być może jeden z najstarszych fragmentów Koranu.
Alba Fedeli zajmowała się analizą tekstów arabskich, pochodzących ze zbioru z pojedynczymi stronami z różnych kodeksów (czyli pierwowzorów pergaminowych i papierowych książek, które pojawiły się w późnym antyku w miejsce popularnych wcześniej zwojów). Zbiór ten bibliotekarze opisali jako „dokumenty z VII w.”, tymczasem przy bliższym przyjrzeniu się młoda doktorantka doszła do wniosku, że 9 z pergaminowych kart, zawierających od 18 do 20 rozdziałów Koranu, może być najstarszą wersją Koranu – m.in. dlatego, że tekst zapisany jest w najstarszej formie arabskiego (zwanej hijazi).
Badacze brytyjskiego University of Birmingham postanowili określić wiek kart przy pomocy badania radiowęglowego. Okazało się, że powstały one między 568 a 645 r., a zatem zaraz po śmierci Mahometa w 632 r., czyli autorem tego manuskryptu mógł być ktoś, kto znał proroka osobiście. Według islamskiej tradycji Mahomet miał objawienia i nauczał między 610 a 632 r. n.e., ale nigdy nie spisał słów Allaha. Co prawda zakłada się, że najgorliwsi zapisywali je na pergaminie, ceramice lub liściach palmowych, ale według tradycji ostateczną wersję Koranu spisał Usman ibn Affan (644–656) – najpierw bliski współpracownik Mahometa, który potem został trzecim kalifem.
Tak jak Biblia uważana jest przez chrześcijan za Słowo objawione przez Boga, tak Koran jest świętą księgą muzułmanów. Według ortodoksyjnych wersji księgi te nigdy nie podlegały zmianom, tymczasem badania obydwu świętych ksiąg wykazują, że zanim doszło do ich skodyfikowania, minęło kilka wieków. Z tym że krytyka tekstu Biblii sięga oświecenia, a w przypadku Koranu wszystko zaczęło się dopiero w 1972 r., gdy podczas remontu Wielkiego Meczetu w Sanaa (stolica Jemenu) natknięto się na zbiór starych manuskryptów ukrytych pod schodami prowadzącymi do minaretu. Niemieccy arabiści, którzy przebadali testy, stwierdzili, że są one wczesnymi kodyfikacjami Koranu, pochodzącymi z początków islamu, sięgających nawet końca VII w. To, co ucieszyło naukowców, zaniepokoiło teologów muzułmańskich, bo dowiodło, że Koran ewoluował i nie od razu miał obowiązującą do dziś wersję.
Nauka dysponuje zaledwie 80 manuskryptami pochodzącymi z czasów wczesnego islamu, czyli powstałymi do 750 r. Ponieważ jest ich tak mało, wielu zachodnich badaczy religii muzułmańskiej uważa wręcz, że islam ukształtował się jako religia dopiero ok. 700 r. Najnowsze odkrycie z Birmingham zdają się przeczyć temu założeniu, bo rękopisy powstałe tak wcześnie (być może za pierwszego kalifatu – 632–634) mogły już mieć formę księgi. Jednak gdy media chcą pisać o „najstarszym fragmencie Koranu”, naukowcy brytyjscy studzą emocje, mówiąc, że wcale nie musi on być najstarszy, bo niewykluczone, że w różnych archiwach lub prywatnych zbiorach są równie stare zabytki, o których istnieniu jak dotychczas nie wiemy.
Właśnie wystartował niemiecko-francuski projekt Paleokoran, w ramach którego mają być przebadane wszystkie zachodnioeuropejskie biblioteki z rękopisami koranicznymi. Celem jest odkrycie, wydatowanie i digitalizacja tych najstarszych. Z czasem pewnie dojdzie do tego, że poszczególne fragmenty będą upublicznione w internecie, tak jak to ma miejsce z wieloma najstarszymi fragmentami pism biblijnych i apokryfów. Wszyscy chętni będą mogli zabawić się w badacza Biblii lub Koranu – pod warunkiem, że znają aramejski, hebrajski, starożytną grekę oraz klasyczny arabski.
26 lipca o godz. 20:39 2685
Muzułmanie mówią, że Koran powstał w umyśle Boga jeszcze prze stworzeniem świata.
26 lipca o godz. 22:19 2686
Ponieważ prorok był analfabetą sam nie zapisał swych „objawień”. Za swego życia opierał się na ustnej perswazji i wpływie na rozmówców, jednocząc siłowo rozrzucone plemiona arabskie. Dopiero po jego śmierci znaleźli się piśmienni, którzy spisali to co zapamiętali. I stworzono z tego nową religię, w dużej mierze wspólną z judaizmem i wywodzącym się z judaizmem chrześcijaństwem. Islam czasów swego powstania był bardziej tworem polityczno-społecznym, służącym zjednoczeniu państwowemu niż religią. Bo jako religia, islam jest rozbity (zróżnicowany wewnętrznie) od czasów swego powstania, zdecydowanie wcześniej i mocniej, aniżeli było chrześcijaństwo, na którym również się opierał. I ma te same problemy co religia chrześcijańska – słabe udokumentowanie w źródłach pisanych.
26 lipca o godz. 23:20 2687
Projekt jest fajny i może przynieść ciekawe efekty ale te efekty będą widoczne jedynie na uniwersytetach i to zachodnich. W umysłach muzułmanów nic nie zmienią. Tak jak postęp nauki nie zmienił poglądów ewangelikanów na biblię. Zwłaszcza że znajomość aramejskiego jest raczej wyjatkiem.
27 lipca o godz. 2:40 2688
@slawek.m
Dlaczego maja nic nie zmienic w umyslach muzulmanow? Nasza interpretacja Biblii ewoluowala i ewolucji moze podlegac interpretacja Koranu. Juz od dawna wystepuja roznice rozumienia islamu miedzy sunnitami i szyitami.
Chrzescijanstwo mialo Reformacje, Swieta Inkwizycje, wojny religijne i wspolne dla katolikow i protestantow polowania na czarownice. Jakos udalo sie nam porzucic koszmarne praktyki. Islam ma teraz Panstwo Islamskie, ktorego ofiarami padaja glownie muzulmanie tak, jak ofiarami inkwizycji byli chrzescijanie. Dlaczego nie maja sie z tego otrzasnac? W swiecie islamu sa ludzie, ktorym droga jest idea praw czlowieka i po horrorze dzihadistow to oni wlasnie moga nadac islamowi nowa twarz.
27 lipca o godz. 2:44 2689
@slawek.m
A co do ewangelikow amerykanskich, to nie oni przeciez rzadza Ameryka. Sa jej folklorem, odpowiednikiem katolicyzmu torunskiego.
27 lipca o godz. 3:39 2690
Powstanie kilka doktoratów, ktoś kogoś obrazi, ale wartość dla nauki – zerowa.
28 lipca o godz. 6:06 2692
@kruk
Zasadniczo zgadzam sie z tobą, ale nie sądzę, żeby te badania zmieniły podejście do Koranu w umysłach salafitów, wahhabitów lub islamistów z isis. Dla nich to współczesność musi się dostosować do średniowiecznego Koranu i szariatu a nie na odwrót. I tak jak chrześcijaństwo miało reformację tak islam musi/może/powinien przejść taką samą drogę zanim stanie się taką otwartą na dyskusję o sobie religią. Tylko w Europie zabrało to kilkaset lat. Bo obecnie ci, którzy próbują nadać islamowi nową twarz są raczej w odwrocie.
Jak obecnie wygląd próba naukowej krytyki Koranu, oczywiście w krajach islamu a nie w europie to widać na przykładzie egipskiego uczonego Nasra Abu Zajda, który „po tym jak określił Koran „ułomnym ludzkim dziełem”, został przez kairski sąd uznany za niewiernego, a ponieważ muzułmanie nie mogą być w związku z poganinem, ten sam sąd nakazał żonie uczonego natychmiastowy rozwód” lub noblisty Nagiba Mahfuza (Polityka 12.12.18), a przypadek Salmana Rushdiego i „jego” fatwy jest bardzo symptomatyczny.
Co do ewangelikanów to za Busha juniora byli u władzy centralnie a w Pasie Biblijnym są nadal (tutaj widać różnicę pomiędzy islamem a chrześcijaństwem – dla chrześcijanina religia to cześć życia a dla muzułmanina decyduje o całokształcie życia i ewanglikanie nie próbują zbyt nachalnie wprowadzać swoich wizji). Są folklorem w postaci kreacjonizmu i Inteligentnego Projektu, ale są liczeni w milionach. Mimo to nie strzelają do przeciwników i nie palą ich książek, jak to było z „Szatańskimi wersetami”.